smokjerzy


Dobranoc (3)


Jest noc. Księżyc wlazł na swoje ulubione drzewo
i połyskuje białym złotem obojętnego milczenia.
Z otwartych żył ciemności umyka uwolniony czas.
Cóż za marnotrawstwo - myśli księżyc.
Spóźniony samobójca wysyła miłosny list do śmierci.
Jakie to banalne - myśli śmierć.
Ze słów wypełzają zazdrosne cienie kłamstw.
Nie jestem najczarniejsza - zaśmiewa się ciemność
zaciskając pętlę na szyi zbłąkanego okna.
Nie możesz być prawdziwy - szepcze człowiek do ptaka
i uwalniającym gestem dłoni zwraca mu skrzydła.
Znajdę sobie innego głupca - odlatując i gubiąc echo woła nadzieja. 
Człowiek gasi w sobie światło.
Zasnął.
 
Jest noc.
Dobranoc.
 



https://truml.com


print