Sztelak Marcin


"Już witał się z gąską"


 
Rozmazując powietrze pomiędzy
szybkami przekrwawionych witraży
czekam na malowanie ciała.
 
Barwy chroniące przed zemstą
niepowołanych do życia.
Pod ołowianym niebem, które uparcie
nie chce runąć na głowy.
 
Nawet pokornych, z wyżartymi znamionami
na kolanach. Od żwirowych ścieżek,
co to podobno wiodą pod górę.
 
Tam czeka wniebowstąpienie, tylko powietrze
wciąż spływa gęstymi falami.
Wykrzywiając proroctwa i fatamorgany.
 
Już był w ogródku.



https://truml.com


print