Yaro


ufam


zapach śledzi i kokainy 
miesza się w moje urodziny
kadzidła marihuana 
kochana zachwiana
 
na kolanach 
składa hołd pogańskim bogom 
 
blaskiem zło świeci jaśniej 
odchodzi człowiek od wiary 
tonie w grzechu i złym słowom 
 
odchodzę w eter duchowy 
z posypaną głową popiołem 
życie jest żywiołem
 
ufam  Jednemu Bogu 
on karmi mnie obok z ptakami 
nie lękam się jutra 
najgorsza pobudka
 
żyć na wesoło



https://truml.com


print