smokjerzy


(bez)senność


między czarnym wydechem nocy 
a bladą skargą świtu ledwie przeczuwanego 
w uporczywej rozmowie kroków 
których (być może) nie ma 
z podłogą która (zapewne) jest 
w bezsenności upchniętej w puch kamienia 
pośród stada wymyślonych wron 
i nieistotnych liczb 
szukam wyciągniętej dłoni 
albo brzytwy



https://truml.com


print