Yaro


gdzieś koło Marsylii


piękny kraj jak w cudnym ogrodzie 
trzyma tutaj i przyjaźń i  rodzina
 
praca się nie opłaca 
nie wystarcza na życie i nałogi
wybierasz zachód
autsajderzy Bieszczady
 
wyjeżdża żono nie wzdychaj
przywiezie plik eurasów 
pójdą najpierw na piwo po to by
rozładować emocje 
potem wyjazd za miasto 
dzieciom powie że zatrzymała zabawa 
albo korki przecież to Warszawa
 
takiego życia się nie spodziewał 
państwo niegdyś kolesi
teraz gwiazdka nadziei
tli się co raz jaśniej
 
polej żono po kielichu na jutro na lepiej
wyciąga wnioski wraca do wioski 
orać hektary i żyć od świtu do nocy 
z dziećmi
 żoną jak winorośl 
 
zadowolony usypia na plarzy koło Marsylii 
z przytuloną głową do worka po cemencie portlandzkim



https://truml.com


print