smokjerzy


póki wciąż wiem


a jakżeby inaczej 
tuż przed samą inwokacją ktoś  
kopnął mnie w tyłek 
radośnie niezbędne pacnięcie 
bym maczugą dziewiczego wrzasku 
mógł roztrzaskać wrota do życia zamkniętego 
w nawiasie oddechu 
zabolało- ryczałem jak wściekła krowa 
lecz gdyby wtedy ciąg dalszy przemówił 
mocno zacisnąłbym perspektywiczny brak zębów 
na deficycie powietrza 
i tylko stwórca 
brutalną perswazją wszechmocnego dentysty 
byłby w stanie uporać się  
z tak uporczywym szczękościskiem 
  
w przedszkolu wylewałem zupę pod stół 
ohyda o smaku i konsystencji słodko-lepkiego nic 
z odżywczymi walorami proszku do prania 
pani renia stawiała mnie za to do kąta 
(bo tak nie można) 
(bo niedopuszczalne) 
(bo bierz przykład z zosi) 
i tak zostało do dziś - ciągle stoję w jakimś kącie 
odwrócony tyłem do świata z dość wątpliwą satysfakcją 
że 120 kilogramów zosi reinkarnuje się właśnie 
w głodnych trzewiach pospolitego ruszenia robali 
  
kolekcjoner wrzodów żołądka rzadkich uśmiechów 
przeraźliwie samotnych wieczorów we dwoje 
hojny sponsor raka płuc 
jak cebulę obieram siebie z kolejnych odcieni szarości 
karta po karcie układam cienie 
w dom bez okien drzwi ścian i przyszłości 
szyję ubranie na miarę odchudzonego czasu 
  
w szkole dowiedziałem się że ala ma kota 
(co później pozwoliło mi ze zrozumieniem przeczytać 
dzieci z bullerbyn winnetou biblię 
a także naiwnie rozprawić się z solipsyzmem) 
że dwa dodać dwa równa się cztery 
(dzisiaj mam wątpliwości) 
że ola ma cycki które są ziemskim odpowiednikiem 
biblijnego raju oraz powodem niezliczonych erupcji 
okolicznych wulkanów 
  
mnich o wyglądzie brodatej pomarańczy 
z akcentem anglika który połknął wiadro gwoździ 
rozprawia o modalności bytu i świadomym oddychaniu 
życie to tylko szereg westchnień 
stań prosto wykonaj pełny wdech 
zatrzymaj 
uwolnij 
żyj 
bum 
kot pod kołami na przejściu dla kotów 
  
już czas polubić siebie 
póki wciąż wiem 
  
kim nie jestem
 



https://truml.com


print