smokjerzy


zapiski z nierzeczywistości


na lewym boku
zamiatałem gwiazdy pod księżyc 
przenicowany żołądek czarnego psa zawodził głosem 
niezaspokojonego głodu przodków 
w najmroczniejszym zakamarku snu oficjalna medycyna  
dokonywała aktu nierządu na bezradności 
o kształcie embrionu 
nie istniejesz - mówił do śmierci paramenides 
lecz ta spojrzała na mnie oczami heraklita 
i umierałem siedem razy w tygodniu 
  
na prawym boku 
budowałem domki z kart otoczone rajskimi ogrodami 
dobry bóg zabawiał się stwarzaniem sprzecznych możliwości 
byłaś córką każdej myśli snem we śnie  
nagim sensem oddychania 
w twoich oczach diabeł skręcał węże w aureole 
z brzucha wyrastały ci jabłonie 
  
świt leżał na wznak 
rozchylając uda z męskich żeber



https://truml.com


print