Teresa Tomys


Słychać, tylko nie słuchamy, a warto!


Ktoś poprosił mnie o zredagowanie poniższego tekstu na szczególny temat.
Dzielę się nim i tutaj.
Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba usłyszy.
........
Mamy ludzkie imiona i ludzkie odruchy.
Samotny, bez dachu nad głową, głodny brudny i wystraszony codziennie mijam tych, którzy mogliby być przyjaciółmi...
Ale,
kiedy zbliżam się do człowieka czy on do mnie - szczekam -to moja obrona,
ale też przede wszystkim mowa.
Szczekając opowiadam swoją historię tak bardzo chciałbym, by człowiek do którego próbuję się zbliżyć zrozumiał, co mam mu do powiedzenia.
Nigdy nie chcę wiele, ale jak inni - szczęśliwi, moi bracia - chciałbym mieć na własność dłonie, które były by tylko moje.
Mieć swój kąt, i miskę… czy to tak wiele?!
Uciekam, kiedy zamiast odrobiny miłości , jestem odganiany z obrzydzeniem przez człowieka, który być może również, jak ja jest samotny…
We dwoje, a jeszcze lepiej - przygarnięty do rodziny byłbym najszczęśliwszym stworzeniem na ziemi.
Za podarowaną miłość odpłaciłbym jeszcze większą!
Kiedy widzę moich szczęśliwych braci moje serce krwawi, ale wciąż mam nadzieję, że i do mnie jeszcze zdąży uśmiechnąć się los.

Nie bądź obojętny.

Proszę przygarnij mnie.

…………………………...
/T.Tomys,Września/
Zdjęcie z internetu



https://truml.com


print