Marek Gajowniczek


Zawisły portrety


Są ludzie, jak wiecie, z duszami poetów,
co, nigdzie na świecie nie chcą ugiąć grzbietów.
Przed Bogiem jedynie zginają kolana
i wielką nieufność chowają przy zmianach.
 
Oparcia szukają w uświęconych słowach.
Wyraźnie odstają, kiedy nowomowa
nakłada kolejne na prawdę nakazy
i swe prawa chwiejne, niby bez obrazy,
rozwija w bezkresną znaczeń plątaninę,
a ich pieśń bolesną otacza muślinem
pajęczej doktryny neomarksistowskiej.
Bez poczucia winy, głosują za wnioskiem.
 
Ukarać! Nałożyć! Potępić! Wykluczyć!
Słowem wybatożyć! Przymusem nauczyć!
Każda innowacja musi szukać drogi!
A jest demokracja... i Dzień dla Ubogich!
 
Ubodzy u Boga mają swe schronienie.
Jest Brama i Droga znaczona cierpieniem.
Na niej obijane są dusze poetów,
a idą za Panem. Śladami sekretów
znaczą swą upartość na klepsydrach czasu.
I o nich jest zwykle najwięcej hałasu
w dyskusjach medialnych i wpisach Twittera,
że biedak fatalny chce wielkość odbierać.
 
Gdy prawo człowieka poruszy tysiące
i mosty na rzekach zadymią gorące,
powstają z oparów Guy`e Verhofstadty.
Ukarać chcą Naród... i Unia jest za tym!!!
Na miejscu złożonej Ofiary Ojczyzny.
Są znicze palone i są egzorcyzmy.
Znowu Targowicy zawisły portrety.
Wiatr porwał z ulicy poemat poety.
 



https://truml.com


print