smokjerzy


struktura łzy


wtopiony w gęsty koloid ciemności i sztucznego światła
słuchałem cichych rozmów myszy z rozstrojonym pianinem 
wydawało się że noc stoi w miejscu a każda kolejna sekunda
jest w stanie pomieścić wszystko oprócz mnie 
 
powoli acz nieuchronnie ściany zmierzały ku sobie 
miażdżąc powietrze i wyciskając z niego cały tlen 
drzwi były zamknięte bóg nieobecny a świt mniej dostępny 
niż wątpliwe granice wyobraźni  
 
próbowałem wydestylować z siebie ból - 
w sprasowaną przestrzeń uderzyły kawałki płuc 
i nasączony krzykiem śmiech lecz tylko półcienie sufitu
reagowały szyderstwem zdziczałego tańca -  
a on pazurami wczepiony w żywą tkankę ciała warczał 
 
bez ciebie nie odejdę  - nie 
 
dźwięki poloneza fis-moll rozszczelniły noc 
wrażliwością genialnego artysty obnażając metafizyczną strukturę łzy
która pojawiła się nagle i znikąd 
 
ktoś włączył radio - może jednak bóg
 
 



https://truml.com


print