rafa grabiec


nie mogę


nazywam się grabiec to prawie jak garbage
nim stopy macierzy zaniosły mnie pod ołtarze
solidarność wałęsała się pod bramami zakładów pracy

młodość to gorąca herbata
zbyt szybko stygnie

nazwiska sie nie wybiera podobnie jak miejsca urodzenia
jestem stąd i pachnę jak stąd
moi koledzy chcą być skądś więc otaczają się drogimi spalinami

dojrzałość mówi że już nie wypada
czasem coś wpadnie do brzucha a później płacze

zwisa mi że można być tam żyjąc tu
kochanie bywa równie trudne jak wymiana żarówki

starość to wodospad
spada się systematycznie a woda nie gasi pragnienia



https://truml.com


print