Yaro


w poszukiwaniu


choćbyś zaszył się najgłębiej 
nie odnajdziesz ciszy spokoju 
zburzy piękne chwile ktoś
bądź choroba na złość
 
szukając szczęścia 
zamiast niego 
otwierasz puszkę Pandory
 
w duszy gra cicho nadzieja 
wystukuje śpiewa bo
jest wyjście lecz nie teraz 
 
choćbyś biegł dzień i noc 
po szczytach nad urwiskami
spadniesz i tak na piach 
obsypany w nienawiść i w przezwiska
 
pędzi czas mało go na świecie 
zapominasz że życie
omija mnie i ciebie
nie zauważasz ludzi w biedzie
 
praca popłaca
poranne wstawanie 
lecz czy sens
zapracować się mimo wszystko
 
nad drugim brzegu czeka wiernie 
wiem że to piękne
lecz złudne
nieprawdziwe 
nie wierzę w miłość
zawsze bywa pokuszenie
trzecia osoba pcha nosa
wtedy pakuję się i znikam 
 
nie łatwo zapomnieć
lecz zapominam
 



https://truml.com


print