Sztelak Marcin


Komiwojażerka


 
Zaplatała wianki, zupełnie trzy
po trzy – a jednak podobnie.
 
Te i inne bezsenności zawiązują
kolejne supły na lini życia.
Niewyraźnej od wczesnego dzieciństwa.
 
Wiem, w tym momencie wzdychasz:
och, jakież to pretensjonalne.
Więc zakładam rękawice
z jutowego worka – specjalnie dla ciebie,
najmilsza: tym razem egzaltacja.


Nie pozostało nic innego niż zatrzasnąć
okna, mimo wyraźnego ciążeni w stronę 
światła.W cieniu też można
układać pasjanse oraz inne wariacje
nienarodzenia.
 
Rozplatała wianki, zupełnie trzy
po trzy – a jednak odwrotnie.



https://truml.com


print