Marek Gajowniczek


Teatralnie


Czas też bywa złego sługą.
Śledztwo będzie trwało długo.
Proces potrwa jeszcze dłużej,
nim ktoś wstawi kratę w murze.
 
Mur już urósł nam fredrowski.
Dramatyczne padną wnioski,
a wśród nich, niejedna brednia,
żeby temat nie spowszedniał.
 
Smutki, dąsy i humory
mają wpłynąć na wybory
i podzielić zwolenników
na Milczków i na Cześników.
 
Jest klarowny ktoś, jak Klara,
Kto się spór naprawić stara
i spojrzenia ma urocze.
Reszta - komediantów poczet.
 
Nachodzą nas dziwne myśli.
Jak takich wybieraliśmy?
Odpowiedź pada pośpieszna:
Komedia musi być śmieszna!
 
Zdziwienie więc moje budzi,
prośba, żeby nie kpić z ludzi.
Każdy przecież się uśmieje,
jeśli prawnik jest kradziejem.
 
Jeżeli w trakcie procesu
są pytania ze szmoncesów,
wciąż podkreślane mimiką,
przypisywaną komikom.
 
Jaka próba - taka cena.
Jaki teatr - taka scena,
a budki suflera brak.
Przyszła baba - siała mak.
 



https://truml.com


print