Gramofon


kiedyś byłem romantyczny i wrażliwy potem dorosłem


stoję na baczność wpatrzony w horyzont
musze skrzydło zawieszone
na wskazówce zegara
 
tacy ludzie którzy marz(n)ą
przywierają nas do muru
wyciągając swe zatęchłe kończyny
 
jak obłąkany piekarz rozdaję płatki róż
głodującym
 
zakrwawionymi dziąsłami przeżuwają cudze sny
zostawiając jedynie pustą kartkę na końcu
nagiej łodygi
 
uciekam gubiąc głowę
między chlebem i święconką
w koszu na śmieci
cudzych sąsiadów
 
chłodny wiatr
przesuwa zmarszczki
z kącika oczu
na czoło



https://truml.com


print