Marek Gajowniczek


Za te marne trzy tysiące...


Wielu wiąże koniec z końcem,
za te marne trzy tysiące,
a na resort spadła bieda,
bo za dwa przeżyć się nie da.
Z emerytur, mógłbym przysiąc,
miliony żyją za tysiąc.
 
A tam w kastach i w elicie
milony mają na życie.
W rajach podatkowych konta.
Tam inaczej świat wygląda.
 
Dzika reprywatyzacja
to dopiero jest atrakcja 
dla handlarzy, kuratorów,
pośredników i dla dworu.
 
Mogą prawem się zabawiać
i poza prawem się stawiać,
a do tego prosty lud
nie ma nic, a czuje smród.
 
Nie pomoże wielki sprzeciw,
bo ten smród zawsze doleci.
Przyrzeczono Ameryce
zwrócić żydom kamienice.
 
Szybko dostrzegł jednak komuch,
że właściwie nie ma komu
i przysiągł z ręką na sercu,
że nie znalazł spadkobierców.
 
Powstała okropna bieda.
Słowo padło - zwracać trzeba!
Nic nie zmienia się od chcenia.
Trzeba wykupić roszczenia!
 
Zmienić coś w prawnym obrocie -
wtedy będzie po kłopocie.
Przelano ogromne kwoty
i zaczęły się kłopoty.
 
Nie miało miasto spokoju.
Te pieniądze nie dla gojów!
Rząd decyzji się nie boi.
Niech je wezmą sami swoi!
 
Przekroczo pewien próg.
Ludzie trafili na bruk!
Z ich problemów urząd szydził,
a okradli żydów żydzi!
 
Długo będą się z tym głowić.
Prawnik przeciw prawnikowi
oraz partia przeciw partii,
oligarchia w oligarchii.
 
To już jest osobny temat,
że pieniądze były? - nie ma?
A nałożą koniec - końcem
srogą grzywnę: Trzy tysiące!
 



https://truml.com


print