Marek Gajowniczek


Wiersz do kotleta


Nowoczesny poeta
pisze wiersz do kotleta,
bo liryka się partiom nie przyda.
Gdzie są prawa człowieka?
Już nie zadrży powieka.
Nierynkowych nikt dzisiaj nie wyda!
 
Moda jest na współczesność.
Najlepsza - niedorzeczność.
W związkach siedzi komuna, jak gnida.
Przesiąknięte rozumy
snują się w dymach dumy,
a porywy wciąż tłumi hybryda.
 
Trzyma ją na etacie
kwaśny dawnych słów zacier.
Miała z niego być pejsachówka.
Po co się do nas pchacie?
Swej kabały nie macie?
Zawsze stara być musi Starówka.
 
Muzealnik się przyda.
Żyd pójść musi do żyda.
Czego ma się spodziewać po goju?
Mają w każdej diecezji
dosyć własnej poezji,
a minister zapragnął spokoju.
 
Biznes i polityka
strzegą swego języka
z literatki na stoliku Sowy.
W Wydawniczym zaduchu
kwitną zwroty z podsłuchu.
Nie ma mowy, by wszedł tam ktoś nowy!
 
Siły, co przyszłość knuły,
sprzedawały tytuły -
złote, srebrne, a nawet miedziane.
Teraz wiersz parkingowy
trzeba brać w cudzysłowy,
lub używać utwory zastane.
 
Wypromować dziś twórcę
trudno jest na gazrurce,
kiedy chce się odetkać niepamięć.
Skurczybykiem ze Skórca
musi być nowy twórca,
jeśli opór materii przełamie.
 
Piszcie sobie, a muzom.
W grobie dawno legł puzon.
Żadna trąbka dziś lepiej nie zagra.
Gdzie wam marzyć o rogu?
Pępowiny z połogu
strzegą nadal aborcja i Wiagra.
 
Czarna noc. Sen się ziścił.
Jest Język Nienawiści.
Rozbudzono emocji demony.
Domorośli artyści 
to zwykli populiści.
Postmodernizm utracił ikony.
 
Nowoczesny poeta
pisze wiersz do kotleta,
bo liryka się partiom nie przyda.
Gdzie są prawa człowieka?
Już nie zadrży powieka.
Nierynkowych nikt dzisiaj nie wyda!



https://truml.com


print