Sztelak Marcin


Narośl


 
Zamykam obwód, porażenia dobrze wpływają
na strukturę rzeczy.
Widzialnych.
 
Chociaż dookoła tyle zjawisk
pogodowych, że zaczyna brakować
pojemników do przechowywania
cudów.
 
Takich jak przejście na drugą stronę
okna. Zasnutego pajęczyną
nieprzepuszczającą odbitego światła.
 
Jednak pod skórą wciąż pulsuje,
na nic codzienne wypalenia.
Chociaż ból zasklepia nienasycone
poranki.
 
I wieczory zagęszczające siatkę
prądów. Błądzących
w zapomnianych słowach, niespełnionych.



https://truml.com


print