Deadbat


Kosmita w dojo


Mistrz którego właśnie rozpoznałeś
Ten niepozorny biały człowieczek może śmieszny trochę
Który rozpoznał właśnie mowę twego ciała/duszy
nie żyje

Uprzejmym prostym gestem krew ukrywa na swej prostej szacie
Uśmiecha się jeszcze jedynie do Ciebie
odwraca Twoją uwagę od tego faktu
że pocisk rozorał niedawno jego ciało
jakby nic nie znaczył

I to nieważne kto strzelał ani z jakiej strony
zapomnij zapomnij zapomnij już o tym

Patrz na to pierwsze z nim spotkanie
To właśnie którego jesteś teraz świadkiem
Z innego świata byłeś i innej kultury
innym językiem mówiłeś i myślałeś myślami obcymi
gość z innej planety tak niedopasowany inny
może to dlatego zwrócił na Ciebie swą uwagę 
może to dlatego zaraz usynowił

dla Ciebie

opuścił nas wszystkich

Ty niezdarnie próbowałeś ofiarować mu swój magiczny jednoręczny
bagaż
nieśmiało wręczając (jakby to on wybierał się w podróż)

On pokazał ci właśnie wstęp do swego
rytuału
Pełen głębi i gracji

I wiedziałeś już sercem - pokochasz to miejsce
I przeczuwałeś słodką z mim zażyłość
A on ci w zamian sprezentował (wiśni) pestkę
bielszą od śniegu i niezakrwawioną
jako nieomylny dowód że nic się nie stało
śmierć swoją nieuchronną kwitując uprzejmym uśmiechem
i nie wiesz już sam czy wiara Twoja kiełkować zaczeła na darmo 
o pustkę nie oparłeś ręce obie i nogi 
z drżącą nadzieją oczekując swojego wyskoku
Lecz ktoś Twą cenną planetę ukradł tuż spod stóp twoich
I nic więcej Ci nie pozostało

Nagim nagim będąc błaznem
nikt nawet błaznem cie przecież nie nazwie
My tu wszyscy błazny my tu wszyscy nadzy
nie musisz już płakać 
dołącz do nas
bracie
(zamordowanego mistrza)



https://truml.com


print