Pi.


zapach mężczyzny


to nie moje wiersze tu śmierdzą mężczyzną, kobieto 
- to twoje pragnienia. pełna intensywność rozpisana 
na palce, paznokcie, skórę, gorąc warg i drobne krople

ustrojowego asortymentu, o którym niby nie myśli się 
w porządnych alkowach; o którym wcale nie myśli się 
w podrzędnych zaułkach; o którym nie pomyśli się,

mając uda owinięte wokół obcego ciała. mieszają się nam 
te zmysły; gubimy smaki, kolory i wonie. nie da się ich 
już poukładać z powrotem w odpowiednich kubeczkach;

węzły limfy i pamięci poszły w tango. zbieram okruszki, 
jak rozrzuconą w pośpiechu bieliznę. ach rozmarzyłaś się, 
 gdy ja rozpoznaję twoją wilgoć. więc idzie powódź? drżyj.



https://truml.com


print