wiosna


spóźniony


dzień odszedł
zamykam oczy
zerkam na zegar-
późno już
nie rozumiem
dlaczego nie przychodzi



a ta znów się przywlokła
leżymy obie
próbuje się zbliżyć
niech idzie do diabła


wreszcie jest
wyłonił się z mroku -
rozbiera mnie
już lepiej
urokliwy kochanek - sen
jutro go skarcę -
za niepunktualność



https://truml.com


print