Deadbat


Dojo I


Ty nie wierzysz w nic
Tak Wolisz
nie czuć
nie widzieć
nie pamiętać
nie spijać goryczy rozwianych złudzeń

Czysty profesjonalizm
Czynów myśli uczuć

Gdy
krwawymi łzami zdają się dziś wspomnienia dawnej radości
Rozgromionej obecnym zrozumieniem
Fałsz wyziera spod kamienia
A wierzyłaś że to jedyny złoty samorodek
na tej planecie

A to nędzna podróbka
łuszczy się złota farba
i cierpisz

I tak przecież starałaś się odnaleźć
A kamień tak przecież starał się być odnaleziony

Obopólne rozczarowanie

I wszystkie święte prawdy tchną dziś falszem
drań
nieprawda (ż)

Lecz mnie wciąż zastanawia 
kto jest czyim (draniem)

Mówisz - nieprawda )(ż)(nie cierpię
Mówisz - wiara nadzieja zagasły
(Gdzie jest mój Bóg - nie żył i nie ożyje) 
I nienawidzisz się za to

Spójrz dziś proszę w światłość
wgłąb  Prawdy
Nawet jeśli Cię dziś oślepia
sprawia oczom oczyszczające cierpienie
To ból który leczy

Tak

To Ty tak jaśniejesz

Tam w swoim sercu
jak długo potrafisz
pozostań



https://truml.com


print