Emma B.


próba poczytności


Dawno nie zaglądałam w progi portalowe. Wiele miesięcy minęło od ostatniej publikacji. Jeszcze raz przeczytałam z ciekawością komentarze pod wierszem Bez laurów. Pozgadzałam się w duchu z opiniami. Ja też bym się tą poezją nie zachwyciła. A jednak odnowiło się moje zastanowienie nad egocentryzmem. Mój jedyny, jak dotąd, tomik wierszy tak nawet zatytułowałam: Egocentrycznie. Nie zrobiłam tego z przekonaniem, że jestem na tyle ważna, aby każdy czytelnikk miał się mną zajmować, ale prowokacyjnie. Jestem trochę jak dziecko, które świat nazywa tak jak go widzi, a nie tak jak go skodyfikowali dorośli. Śmieszy mnie trochę pojęcie podmiot liryczny, chociaż rozumiem potrzebę przebierania się poety w różne szatki.

Nie do zniesienia może być obarczanie czytelników, swoimi dusznymi rozterkami, kompleksami, porażkami i nie wiadomo jeszcze czym. Więc taki podmiot, taka trzecia osoba jest świetnym sposobem na ucieczkę od siebie. W wierszu bez laurów postąpiłam wbrew regułom gry. Napisałam explicite o sobie. W jakiej kłopotliwej sytuacji postawiłam czytelnika. Potrąciłam jego struny empatii, sprowokowałam do leczenia słowem moich kompleksów. Prosiłam się o zachętę i poklask? Obiecałam Ani Ostrowskiej, że wiersza nie usunę, mimo że  nie o obrażanie się by chodziło, a poprostu o przyznanie racji krytyce. Nie potrafię wyrażać uczuć nie pisząć w pierwszej osobie. To jest egocentryczne, bo to ja obserwuję i komentuję. Wcielanie się w inne osoby idzie mi opornie. Pytam się więc co rozumieć pod pojęciem egocentryczny, bo ja nie chcę być przedmiotem zaintersowania, ale zależy mi na przekazaniu mojej reakcji na świat.



https://truml.com


print