Florian Konrad


Pozajutro


 
dzień wzbudzający strach
śmieszna data; stateczek narysowany pod cyframi
 
płyniemy z prądem, który przeszywa ciała
(para dzieląca się miokloniami
przyznacie - to dość osobliwe)
 
dorośliśmy razem, w ogniu
(cudownie byłoby się nie budzić
dryfujmy, niech trwa najbielsza noc
tęcze polarne, fosforyzujące zorze
rysują się na suficie)
 
przecież nie ma żadnego potem
co prawda coś kluje się, szpetne i nie dające się dookreślić
(odpędzam widma pochodnią)
ale to sen zmyślonej postaci, powieść o wariatach
(zamienili się głowami i nikt się nie zorientował)
 
boję się poranka. będziemy brzydko wyglądać:
rozbitkowie wyrzuceni na brzeg
kości dzieciaków niegdyś bawiących się w korsarzy
 
gdzieś daleko - niekończący się sztorm
ogień na szczytach gór
 



https://truml.com


print