bosonoga - Gabriela Bartnicka


Miłość bez granic


Pewien przystojniaczek do niejednej wzdychał:
rudzielce, blondynki, namiętne brunetki.
Ale opętała go słodka Marycha!
 
Nie ma co ukrywać, hulaką był Michał -
knajpy, nocne kluby, odważne orgietki.
Lecz numerem jeden stała się Marycha!
 
Kiedy jej nie posiadł, to zwyczajnie zdychał.
Na nic aspiryna, korynckie kobietki -
szczęście zapewniała mu tylko Marycha!
 
Zieleń rozpylała, woń po prostu pycha!
Gdy była w pobliżu - cały świat był lekki!
Więc mruczał z lubością – mojaś ty Marycha.



https://truml.com


print