Toya


wojażer


znaczę tyle co nic
gdzieś pode mną strzeliste wieżowce 
i ulice owinięte wokół nich
ciągną w dół stających na palcach

zawsze sam
nawet gdy dookoła tłum
płynie nieprzerwanie w kierunkach
wyznaczonych przez słońca
wschodzą i zachodzą z wrodzoną rutyną
wsiąkają w krajobraz

tak cicho
tu gdzie dotarłem
mgła bezszelestnie obkurcza świat
niebo uderza do głowy
i spójrz

na sąsiedniej skale
przysiadł Bóg
spokojnie struga kolejnych świętych
a może tylko odpustowe anioły



https://truml.com


print