onomatopeja


listopadowa panna z linii 227


zaciśnięta na skórzanym pasku dłoń 
ukradkiem dotyka sperlonego policzka 
głowa spętana kablami i szalem
nuci nostalgiczne melodie
 
światła latarni błyskają w oczach
mruży je na przystankach
marketingowe neony oślepiają głupotą
słusznie przymyka na nie wzrok
 
chłód próbuje z życia przegonić
srebrnym termosem i rękawiczkami
jednak nie to ciepło i nie tam
rozgrzeje ciało i duszę na trwałe



 



https://truml.com


print