zuzanna809


Do zobaczenia


Po peronie potoczyły się bagaże
i nasze stopy.
 
Lżejsze przy radosnym powitaniu.
 
Odjazd o dwudziestej trzeciej
jest planowy.
 
Rozstanie odbywa się punktualnie.
 
Uważnie sprawdzamy bilety,
zamieszanie z miejscem w przedziale
nie przerywa śmiechu –
konduktora łez ściskających gardło.
 
Głośny gwizd i stukot szyn
miarowo oddala słane pocałunki.
 
Opustoszały tor łączy
cichym żalem  tęskniących  serc.



https://truml.com


print