onomatopeja


gdybym była mężczyzną...


Gdybym była mężczyzną, miałabym u stóp cały świat, kobiety by mnie pragnęły, a tak...
 
Już dawno nikt mnie tak mocno nie zmotywował do zmiany koloru włosów, jak ten osobnik twierdząc "tylko nie rudy, jak to zrobisz koniec z nami". Moja tęsknota za rudościami wróciła ze zdwojoną siłą i już nie jesteśmy razem a ja się uśmiecham do lustra. 
Może i zrobiłam to z premedytacją, chcąc ukrócić ten związek. Ale sami przyznajcie, kto może traktować poważnie człowieka głoszącego takie opinie? Zresztą, nie ta była decyzyjna. 
 
"Czemu Ty nie możesz być głupsza?". Zaśmiałam się a potem uświadomiłam, że w tych dogryzaniach jest zwyczajna smutna prawda. Jemu byłoby łatwiej z głupszą dziewczyną. Zaskoczyło mnie jego zdziwienie, gdy po niedługim czasie od tych wyznań powiedziałam, że dość. Stałe kłótnie to słaby start związku a takie wyznania zwyczajnie dobijały gwoździe do trumny, 
Szczerze przyznam i ze smutkiem, że nie zrobiło na mnie większego wrażenia owo "bycie i dość szybkie niebycie". Gorsze było dzisiejsze uświadomienie sobie, że wszystkie moje atuty są jednocześnie kulami u nogi. Bo czyż nie takiego partnera poszukuje każda dziewczyna? - wysoki, względnie przystojny, samodzielny, pracujący, posiadający mieszkanie, prawo jazdy, auto, wykształcony...
Dlaczego, gdy kobieta ma to samo staje się niewygodna? Za wysoka - jak będę przy niej wyglądał? Za samodzielna - po co jej ja, skoro potrafi zrobić to sama? Zbyt ambitna - chce sukcesów w pracy, czy zajmie się odpowiednio domem? Za mądra - nie będę wiedział o czym z nią rozmawiać. 
Czuję się jakbym nakładła sobie kamieni do kieszeni... A napełniałam balony marzeń szczęściem, uśmiechem, pracą, spełniałam je by się wznieść wyżej. A to tylko w moim świecie powody do dumy i radości. W świecie, po którym kroczę to żaden powód do chwalenia. Od koleżanek słyszę "nie mów im tego, nie przyznawaj się, udawaj głupszą"... Mój świecie... Dokąd ty zmierzasz?



https://truml.com


print