Sztelak Marcin


Intro(spekcja)



Może jestem snem szaleńca.
 
Obrazki w głowie układają się warstwami,
czerń, biel i inne podstawowe
słowa.
 
Głośno niewypowiadane,
bo na dnie przepastnych kieszeni
zaczajony strach. Idealnie doszyty,
poprzez podszewkę do skóry.
 
Wciąż miękkiej, jednak z zapowiedzią
rozpadu. Na czynniki pierwsze,
składowe materii.
 
Następnie kosmos, wędrówka do początku,
nawet praprzyczyny.
Narodzin; Wielki Wybuch albo ziarno
prawdy. Zasiane.
 
Tymczasowo: jestem,
jawą szaleńca.
 
Ewentualnie tylko się sobie wydaję.
 



https://truml.com


print