Sztelak Marcin


Mucha w pokoju


 
 
Upierdliwa, obija przedmioty jak pijana.
A przecież jest listopad (ponieważ wszystko spada)
i tyle razy przelatywała koło kalendarza,
że powinna już Wiedzieć.
 
Pewnie jest niepiśmienna (chociaż można ją zapisać)
albo nie kosztowała owocu drzewa
wiadomości. Aktualnych, bez moralnych
dywagacji.
 
Wtem kosmiczna Łapka spada, eksterminacja.
Koniec świata. I mniejsza o skalę.
Z zaświatów nie dobiega nawet brzęczenie.
 
Plama sama się ściera – cud upływających
mileniów. Tym razem w muszym wymiarze.



https://truml.com


print