Sztelak Marcin


Cumulunimbusy



Czekam na deszcz. Gwałtowny,
zmywający grzechy naszych braci.
Bo moje są bliższe ciału
albo na stałe zatopione w szkle.
 
Codziennie rano zamykam oczy,
świt boli, wypalając na skórze znaki
upływającego czasu.
 
Oczywiście nie śnię, sny kłamią,
szczególnie o tobie, nieważne
kim aktualnie jesteś.
 
Liczy się, że już nie przychodzisz,
wypełniając dzień nieobecnością.
Zbyt natrętną,
 
więc czekam na deszcz. Jakikolwiek.
 



https://truml.com


print