Sztelak Marcin


Zastępcze puenty



Cofam kijem wezbrane wody,
niepokalania dręczą nawet w nocy,
chociaż nie idę za gwiazdą.
 
Nawet jej nie zauważam, zasnuty
strachem. Pomiędzy
śmiesznie małymi przestrzeniami
do życia.
 
Dary losu stoją na półkach,
dla potomków, bo ja mam drogowskazy,
w dziwnych językach.
Prawdopodobnie jeszcze martwych.
 
Nie czytam
kart, ustawiając je w przypadkowych
konfiguracjach. Czasami wyjdzie
pasjans, czasami inny obłęd.
 
A niebo i tak nigdy nie jest niebieskie.
Więc zamykam okna.
Na szczęście.



https://truml.com


print