Sztelak Marcin


Samice nieznanego gatunku



Pierwszy znak; wyjście.
 
Uproszczony do czynności fizjologicznych
od siedmiu lat rysuję.
Krzywe na tłuczonym szkle.
 
W absolutnej ciemności liczę palce
u rąk. Wciąż od nowa,
pomijając kciuki. Uniesione w geście
zwycięstwa.
 
Nad oporną materią powiek.
Bezsen i na oścież otwarte okna,
za którymi nieustający szept natarczywych
kroków.
 
Nie milkną nawet w głowie,
mimo pewności milionów umarłych
gwiazd.
 
Ponadto wyuzdania warg,
czających się tuż pod krawędzią.
Uniwersum, czasu, parapetu.
 
Znak ostatni; wejście.
 



https://truml.com


print