Sztelak Marcin


Może za zakrętem


Nudy – przedśmiertelne,
dookoła tropy zagłaskanych kotów.
Sączę czas przez serwety
– ręczna robota, najprzedniejsze
destylaty.
 
I choć na dworze kwaśny deszcz
to biegnę, pod parasolką
koktajlową.
 
Grzmi, a w gardle wzbiera krzyk:
jeszcze będę. 
Tylko już nie wiem kim,
skoro koty.
 
Nudy – pośmiertne.



https://truml.com


print