Bozena Nitka


Letnia noc


Po ogrodzie noc się przechadza
 kwiatów płatki głaszcząc dojrzałość
snem zamyka znużone powieki 
z Morfeuszem rozmawiając nieśmiało

przed północą na łąki zaglądnie
w wody strumień rzuci spojrzenie
do ust gorący  pocałunek 
srebrem okrywa spragnioną ziemię

gwiezdnym pyłem sypie na ganki
niczym meteorytów ulewa
rozjaśnia księżyca blaskiem 
maluje uśmiech na twarzach

nim zagaśnie w promieniu słońca
zajrzy jeszcze na leśną polanę 
do gniazd ptasich oko zapuści
z drzew wypije granatu atrament

zakochanych uniesie w świt blady
sennym murmurando mruczeniem
obleczona w białe mgielne welony
powróci wieczornym wiatru graniem
 Bożena N.



https://truml.com


print