Florian Konrad


Pregnancje


dedykuję E. W.


urodzimy ich w Żymie, Farszawie albo innym mieście
którego nazwa aż się prosi by ją przekręcić
 
dzieciaki indyko o dziobach jak naparstki
i zbyt długich szyjach (idealne pod kozik!)
 
niektórym trzeba będzie pomóc się wykluć
(nie dziw się- przecież to granit!)
 
pęcznieją w kulach do kręgli
maślane ciałka, twarde szczeciny
(brzydkie potomstwa. nie do zniesienia)
 
większość gdy wypełznie będzie samcami
cherlawsi wybiorą sztuczną płeć
perły na podniebieniach
 
pójdą razem nad strumyk by obmyć pergamin 
(nie nazywaj skórą- za cienki!)
 
najbledszy z braci- sióstr krzyknie ,,noc!"
przyśni im się ciemnoskóra Macocha
będzie mieć na głowie turban z liści
i poznają czym jest śmiech
 
może lepiej wbić wieszak?
nie jest za późno. jeszcze można wyłuskać
 
 
2014/ 2016
tekst po reanimacji
ale chyba do odstrzału



https://truml.com


print