Florian Konrad


Trzydziestonastolatek


drugi czerwca, Święto Odzyskania Niedorosłości
przemierzamy kontynenty na różowych składakach
bidony pełne likieru mlekozastępczego
w plecakach- odznaki harcerskie, zużyte strzykawki
 
co powiat to obyczaj. zwiedzamy zapadłe metropolie
stolice krajów szóstego świata
(sto jedenaście takich. po zsumowaniu wychodzi 
liczba bestii- moje zaszyfrowane imię)
 
biwakujemy na obrzeżach bliźniaczej Polski
(nie pytajcie gdzie to- i tak nie uda wam się znaleźć
choć leży szalenie blisko)
 
przed północą, siedząc w krąg przy ognisku
śpiewamy. na moment każdy z nas przestaje 
być człowiekiem. wzbijają się iskry
 
hipotetyczne gwiazdozbiory, scalone układy 
z planet i pleksiglasu, żywiczne mgławice
 
wiruje ten cały chaos, zderza się ze sobą
niebo to wielka źrenica. tęczówka koloru
zrudziałego mchu. brak echa
 
 nasze myśli przywiązane do balonika  
lecą w ciszę. by nigdy nie powrócić
 
odkapslowuję kolejne piwo
wzięło nas na wspominki, że aż wstyd
durne rozrzewnienie

macie szpilkę?



https://truml.com


print