Florian Konrad


Cafe Unflor


Dedykuję E. Choć to nie tekst o Niej. Ani o mnie. 

 
lustrzany pech: kot poczęstował mnie kleszczem
zmyślona panienka nie odstępuje na krok
 
włóczy się, jakby nie miała nic do roboty 
żałosna postać z kamieni, pustaków narzutowych
cień o dwóch garbach (głęboko się wgryzły)
 
próbuję strzelić w pysk
śmieje się, coraz bardziej przejrzysta
nie pomaga nawet odpędzanie pochodnią
 
nocami oboje klęczymy na grochu
szkle z potłuczonych karafek
 
w obojgu nas- wizja. przytulny lokalik
 ciepłe, plastelinowe stoliki przy których 
małe ślicznotki odrabiają prace domowe
z wychowania do życia w rodzinie
 
(sfotografować każdą- byłby niezły fapfolder! 
albo śpiewać im jak Manson- Warner
 o śmierci i walentynkach
patrzeć jak czernieją z podniecenia)
 
dopala się szlug. chcę wykrzyczeć lasce w twarz
że jej połowa nie istnieje
ja swojej nie zdążyłem wziąć do ust
 
ale jakoś się krępuję. wypchane głowy
odwróciłyby się ze zgrozą
 
siedzę cichutko. coraz więcej dymu
aż kleszcz się krztusi
 
 
https://www.youtube.com/watch?v=5soixb2U6xM_=_



https://truml.com


print