Sztelak Marcin


Prowizorki



Konopnym sznurem naprawiam zegar,
niech odmierza.
Choćby wiecznie spóźnione
słońce.
 
Mam różne drogi do wyboru.
I to nie prawda, że prowadzą
w jedno miejsce.
 
Chociaż drogowskazy wypalone
po fundament milczą – idę.
Przede mną, za mną powietrze gęste
niczym miód.
 
Zapowiedź raju, ale konopny sznur
pęka. Więc wciąż skręcam
pętle.
 
Jednak przepuszcza, na krawędziach.



https://truml.com


print