Sztelak Marcin


Nekromancje



Za pochowanie trupa odpuszczają trzy grzechy.
 
Zasadziłem paznokcie, jednak z tych kości
nic nie wyrośnie.
Na ugorze.
 
Więc zapalam znicz,
za tych, którzy byli tu przede mną,
próbując zebrać plon
nieurodzaju.
 
Wywiewa ze mnie słowa,
już niepotrzebne.
Niezasiane tańczą na wietrze,
opętanie brzmieniem.
 
Czas formowania gliny
przeminął. Za obraźliwe podobieństwa
zbyt wielu zapłaciło.
Najwyższą stawkę.
 
Bezimienni,
wciąż poszukują ścieżki.
Na wprost.
 
Jednak bez ostatniej posługi
zarosła.
Na amen.



https://truml.com


print