Sztelak Marcin


Miau


Nawiedzeni mieszkańcy blokowisk
składają ofiary domniemanej duszy
zwierząt domowych.
 
Ja zbieram preteksty do spotkań
z ludźmi, których coraz mniej i mniej
w okolicy. Nie tylko w sensie
geograficznym.
 
Najczęściej rozmawiam z kotem
wpadającym na balkon. 
Zresztą na pewno chodzi o kiełbasę,
a nie o jakąś formę uczucia.
 
Kot zawsze odchodzi swoją drogą, 
ty piszesz bardzo krótkie
wiadomości tekstowe – chowam je
pod poduszką, tam czekają na rozwinięcie.
 
Bezskutecznie.



https://truml.com


print