Blackchange


11.


Piękno.
To wszystko co nas otacza. Ludzie. Świat. Piękno - to również szanse. Można to tak rozumieć, jak wszystko, na swój sposób. Piękne jest to - że ludzie, którzy nas zawodzą, wzbudzają w nas chęć. Do czego? Do zmienia swego życia. Można zmienić je częściowo, zapewnić sobie całkiem nowe spojrzenie na świat, lub całościowo - a za tym idzie zupełnie nowa droga. Na każdej znajdują się "wyboje", jednak wewnętrzny ból daje siłę. Jest to nie wyobrażalnie wielka siła. Nie każdy człowiek zdaje sobie z tego sprawę. Kiedy ktoś nas zawodzi - to boli. Ból nas wyzwala. Wyzwala wolę. Wyzwala chęć do wali. Walcząc pokonujemy słabości. Zdobywamy motywacje. Widzimy pespektywy. Po czasie, chce nam się żyć. Żyć na nowo. Dokładnie tak jak chcemy. Pozbycie się bólu nie należy do prostych spraw. Jednak, może być to dziecinnie proste. Wystarczy chcieć? Owszem. Jednak poza "chcę" powinno znaleźć się również "potrafię" oraz "wierzę". Wiara w piękno. Piękno to Ty. To Ja. To My. Wy. Oni. Każdy. Szczerze, gdybym mogła, podziękowałabym każdemu człowiekowi, który w jakiś sposób mnie zranił, zawiódł. Może nie jest to zrozumiałe, ale to bardzo mi pomogło. W czym? W wiarę w siebie i swoje możliwości. W wydalenie z życia osób, które na pozostanie w nim, nie zasługują. Dzięki temu, mam przy sobie osoby - na które mogę liczyć. Nie zawsze, nie w każdej sprawie. Bo większość spraw, powinno interesować tylko NAS. Nikt poza NAMI nie powinien mieć do nich wglądu. Gdy wpuścimy kogoś w nasze życie zbyt głęboko, można powstać zbyt wiele wyboji. A przecież prościej jest iść przez życie po prostej drodze. Prosta droga z drugiej strony po czasie stałaby się zupełnie monotonna, nudna, bez sensowna. Prawda jest taka, że to nasze decyzja - kogo i w jakim momencie życia, przyjmiemy blisko. Możemy też zamknąć się na siebie samych. Tkwić w bezruchu samotności. Czy wychodzi to na dobre? Każdy będzie miał na to odmienne spojrzenie. Ja swój okres samotności - wspominam dobrze. Bo odkryłam, że tak do końca - nigdy nie jestem, nie byłam samotna. Samotność jest złudna. Można wyrzucić ją za fraki w dowolnym momencie. Tak jak bezsens w bezsensie. Nie potrafię w stu procentach przekazywać tego, co chcę. Robię to okrężną drogą. Ale staram się. Jednak, nie każde staranie jest docenione. Podsumowując, wracam to za każdym razem, gdy jest mi przykro. Gdy moje wnętrze płacze. Ale moja zewnętrzna strona nie może pozwolić sobie na łzy. Za daleko zaszłam. Bynajmniej tak mi się wydaje. To jest piękne. Tak jak piękny jest świat.
Piękno, to zamknięte dzieci, w obszernym świecie - niedoskonałości. Piękno, to świat, w którym żyją samotne dzieci, szukające sensu. Piękno, to ludzie, czekający na wolność, która ich wyzwoli. Piękno, to dochodzenia swego, w swej sprawie. Piękno, to tak naprawdę - to, czego pragniesz.
Piękno, to nieustanna walka - o siebie.  



https://truml.com


print