Marek Gajowniczek


Na gapę


Stare drzewo, które skrzypi
widziało niejeden wicher.
Smakować - nie znaczy, wypić,
bo jakiż  to byłby kiper.
 
Oglądają mnie lekarze.
Woleliby nie oglądać.
Wiele jest tych lekceważeń.
Każą po sobie posprzątać.
 
Kopaniny nie chcę z koniem,
bo mocniejsze ma kopyta.
Co ma wisieć - nie utonie.
Nie ma co zębami zgrzytać.
 
Nowa wiosna idzie w darze,
to znów może do jesieni...
Wychudł bardzo worek marzeń.
Zawsze coś się może zmienić.
 
Altruista znów pośwista
oglądając resztki ego.
Wybudował własną przystań
w porcie złego i dobrego.
 
Jeszcze tylko skarb ukryje
i nakreśli tajną mapę.
Nie uwierzył w "raz się żyje",
dalej - chce ruszyć "na gapę".
 
Wiersz to tratwa ratunkowa
porzucona w oceanie.
Zszedł na ląd. Ziemia go schowa.
Ślad na piasku nie zostanie.



https://truml.com


print