rafa grabiec


nie wiem nic na temat presji


budzę się w twoich płucach
kiedy zaciągasz konną jazdę
wiatr z którym jesteś na ty
pił z halnym na rozstaju
 
ubieramy kolorowe pudełka w dzień
na drugie śniadanie malujesz paznokcie
później możemy rozmawiać o katastrofie Prometeusza
i nie przypominaj mi o metamorfozie czerwieni
 
(to nie jest wiersz o byciu miłym)
zatrzasnąłem za sobą pantoflowy grudzień
 
nie  noszę szytych na miarę wspomnień
szyję  na miarę drogę
z alfabetu mogę rozszyfrować nie taki ogród jak krzyżówki



https://truml.com


print