Teresa


Przechodzenie


Na sali skurczone, zmęczone twarze
wciśnięte w tło  poduszek.
Nic je nie obchodzi, zdobywanie za [szczytów]
(ktoś się już wyżej wspina),
mają już za sobą
konwenanse, cukierkowe słowa
 codzienny cyrk.
Chociaż nie są haute couture
 szukam w nich ciepłych barw
odcieni światła w zagłębieniach zmarszczek.
Czasami rozjaśnia je błysk :
cieplej wypowiedziane słowa,
ptak stukający w szybę,
odgarnięty włos z czoła,
periodycznie powtarzany film.
 Czas zabrał im wszystko
pozostał szary dzień
i nadzieja , że szybko się skończy.



https://truml.com


print