Yaro


oszalałem wybacz


oszalałem
wybacz mi
 
twój punkt to nie tylko G
gdy zgłębiam myśli
głęboka noc
śnisz
obok ktoś tuli cię
wybranek życia lub owoc miłości
 
nie wiem jak to jest
gdy
tyle lat bez ciebie 
zasypiam czasem bardziej niż częściej
zimno przytula do szarej ściany 
miejskie kolory
ulubiony to kolor kostki brukowej
 
wyklejone wymazane obrazy
braterstwo i nienawiść miesza się
 
ciebie nie ma
 
no chodź ze mną do parku 
moja baby śnij 
zgłupiałem od tych niewyjaśnionych słów
 
gdy nasze dłonie zejdą się odlecę jak najgłębiej
spotkajmy się w piątek jak
wtedy w latach dziewięćdziesiątych
 
po latach
po chwilach pełnych niepewnych myśli
zatrzymany niepogodzony
oswajam się w nowym miejscu



https://truml.com


print