poeta wyklęty


płomień świecy


Światło świecy tajemnicze,
Z czułością pokryło twoje oblicze.
Kobiece ciepło na wskroś przenika,
Z  tego niewielkiego płomyka.
Rzeczywistość w czarno-białych barwach.
Jedynie wesoły płomyk skrzy się kolorami.
Żółty,biały,czerwony ,złocisty.
Zmysłowy,szlony  tak czysty
W swej istocie jak pierwszy śnieg.
Jak szemrany źródła  bieg.
Teraz widzę go w twoich oczach
Tam jego miejsce
To w nich chce oglądać świat
Nawet jeśli gówno wart.



https://truml.com


print