Yaro


zima i orkan Ksawery


nadciąga cicho skrycie
naciąga zima
okryje płatkami śniegu pola 
sople lodu na rynnach
ciężkie jak łzy dziecka gdy chce loda
 
byle by nie przeginała 
Ksawery powiadają
zakłóci spokój i tak spłoszonej duszy
zwierzyna szuka miejsca by przetrwać
byle do wiosny radosnej jak twoje oczy 
 
ze śniegiem są pewne skojarzenia
ja ich nie mam
ulepimy bałwana lepszego od ciebie
takiego z marchewką oczka zwęglone 
wszystko nietrwałe jednak pamiętam
jest zima są święta 



https://truml.com


print