Sztelak Marcin


Szycie koszmarów



Cienie na ścianach
układają się według wartości,
wtedy zasypiamy.
 
Ze sztucznym uśmiechem wbitym
w poduszkę, chociaż zza ściany
słychać piewców.
 
Biją pokłony w kurz
dywanu, aż do zachłyśnięcia.
Ewentualnie gaśnie światło,
 
po ciemku cichną, oczekując przyjścia.
Ale za oknem tylko
miasto.
 
Dogorywa na rękach świętych
cierpiących na bezsenność.
Permanentną.



https://truml.com


print